Martwi mnie to, że skat jest taką drogą grą. Owszem, na kurniku można za darmo. A w klubach? W Siemianowicach w Pubie Orzech jest wpisowe po 15 zł. Wszystkie inne o jakich słyszałem mają 20 zł. Do tego kasa za przegraną i wychodzi koszt jednego turnieju 30 zł.
Czyli nie gramy dla przyjemności, a dla pieniędzy. Dla wygranej. Trochę to rozumiem - profesjonaliści grają dla pieniędzy. Chcesz grać z najlepszymi, musisz płacić. A co dla tych, co się uczą? Tylko kurnik.
Chciałbym, żeby gdzieś też były turnieje, gdzie nie ma wpisowego, albo symboliczne 5 zł. Opłaty stolikowe mogą być, żeby nie świrować i nie zabierać innym gry. Przecież w obecnym systemie i tak wpisowe idzie prawie w 100% na wygrane, czyli ten pieniądz nie jest potrzebny związkowi ani klubowi.
Gdybyśmy chcieli uczyć młodzież i wciągać do gry, to każemy im płacić, nawet po zniżce, 10 zł? Nie powinniśmy im pokazać, że gramy dla przyjemności, dla sportu? W Siemianowicach ja, 40-latek, jestem najmłodszy na turniejach. Chętnie pouczę dzieciaki za darmo, w gimnazjum dla przykładu. Ale co im mogę zaproponować na później? Turnieje na kasę?
Co by się stało, gdyby obniżyć wpisowe? Liczba graczy by się zwiększyła, zmniejszyła? A gdyby robić za każdym razem 2 turnieje - część stolików na kasę, część dla sportu.
Takie to mam dylematy. Tylko ja? A co na to związek?